Niespieszny rytm, kontakt z naturą, docenianie tego, co zdrowe, harmonia i równowaga pomiędzy życiem prywatnym a zawodowym – tak w dużym skrócie można określić coraz bardziej popularny ostatnio trend: slow. Slow food i slow life – coraz więcej na ten temat pojawia się wzmianek w mediach, powstają dedykowane portale i książki z pomysłami, w jaki sposób korzystać z życia we właściwy sposób. Chociaż samo pojęcie slow food powstało ponad trzydzieści lat temu we Włoszech, jako sprzeciw wobec pierwszej restauracji typu fast food, dopiero w ostatnich latach styl ten przyciąga uwagę. Coraz większa część społeczeństwa, nawet nieświadomie, podejmuje decyzje zgodne z trendem slow – na weekend wyjeżdżają w miejsca mniej zatłoczone, niedotknięte cywilizacją, żyją w zgodzie z naturą czy chociażby kupują produkty powstałe z naturalnych składników.
Slow staje się najbardziej popularny w miejscach o niewielkim zagęszczeniu ludności, które cechuje przestrzeń, otwartość, wszechobecna przyroda i świeże powietrze – takim właśnie miejscem jest pogranicze polsko-słowackie, pełne niezadeptanych ścieżek, wzgórz i dolin oraz małych, klimatycznych pensjonatów, w których można odpocząć od zgiełku wielkiego miasta, wsłuchując się w szum strumyka i trzask ognia w kominku. To tutaj właśnie, wstając wcześnie rano można posłuchać śpiewu ptaków, zobaczyć, w jaki sposób przyroda budzi się do kolejnego dnia, gdzie snują się mgły a las pachnie tak, jak nigdzie indziej.
Będąc w tak niesamowitym otoczeniu warto też poznać jego mieszkańców i produkty, które wytwarzają. W małych miasteczkach i wsiach znaleźć można kulinarne skarby: regionalne sery, produkowane wyłącznie na skalę lokalną, owoce i warzywa z przydomowych sadów i ogrodów, domowe nalewki i przetwory. Wszystko przygotowane z sercem, w domowych warunkach, bez konserwantów. Kromka swojskiego chleba z pieca opalanego drewnem, ze świeżym i jeszcze ciepłym dżemem, zjedzona na tarasie z widokiem na bezkresne, karpackie wzgórza i doliny – na samą myśl można zachwycić się taką atmosferą! I to jest właśnie atmosfera slow, którą zdecydowanie warto poznać bliżej. Żeby na chwilę zarzucić swój codzienny bieg, autobusy, tramwaje, wielkomiejski ruch i gwar. Wyjechać tam, gdzie slow jest na co dzień i czeka, aby ugościć tych, którzy chcieliby dla siebie czegoś innego. Ostrzegamy jednak, że slow wciąga – kto raz posmakuje niespiesznego rytmu i naprawdę zachwyci się takim życiem, będzie chciał więcej i więcej. Na szczęście to nic trudnego – możliwości jest wiele, a karpackie okolice czekają z otwartymi ramionami.