Tereny pograniczna obfitują w proste, lecz niebywale smaczne potrawy, które po dziś dzień spotkać można w karczmach, górskich schroniskach położonych przy malowniczych szlakach, czy też po prostu w domach – tych, którzy starają się pielęgnować tradycje i dbać o zachowanie dawnych smaków, zapamiętanych jeszcze z dzieciństwa. Jednym z niezwykłych smaków, które na myśl przywodzi beztroskie lata, są gołąbki z ziemniaków. Gołąbki znamy pod wieloma postaciami: tradycyjne z ryżem i mięsem, z kaszą, w sosie grzybowym lub pomidorowym, czy coraz bardziej popularne ostatnio – bez zawijania. Nie każdy jednak miał możliwość spróbowania gołąbków z ziemniaków. Pierwsze skojarzenie zapewne może się wiązać z ziemniakami wcześniej ugotowanymi, lecz nic bardziej mylnego: do przyrządzenia tradycyjnych gołąbków tego typu używa się ziemniaków tartych – w takiej samej postaci, jak na placki ziemniaczane. Wprawne ręce gospodyń nie mają problemów z przełożeniem dosyć płynnego nadzienia na liść kapusty, a wszelkiego rodzaju zagęszczacze (typu mąka, kasza lub bułka) nie przez wszystkich są używane.
Jeśli chcemy spróbować swoich sił w przygotowaniu tego dania, potrzebujemy:
Główkę kapusty należy sparzyć, a ziemniaki zetrzeć na tarce. Do startych ziemniaków dodać jajko, cebulę i przyprawy. Farsz ma być dosyć rzadki, więc nie należy się przejmować jego konsystencją. Trudne może być zawinięcie go w liść kapusty, ale im rzadszy farsz, tym bardziej delikatne gołąbki. Przed przełożeniem nadzienia na liść kapusty należy zadbać o to, aby ściąć jego twardą łodygę – dzięki temu liść zawinie się łatwiej, a podczas jedzenia nie natrafimy na twardą część.
Aby uniknąć przypalenia się gołąbków, w garnku, w którym będziemy je gotować, należy położyć liście kapusty (niektórzy na spód garnka kładą także talerz). Następnie, zawinięte gołąbki (w rulon lub w prostokąty) układamy jeden po drugim i zalewamy wodą. Dusimy na małym ogniu przez ok. 1,5 godziny. Co jakiś czas możemy sprawdzać, czy są już miękkie. Przygotowane gołąbki możemy podawać polane omastą ze skwarkami lub śmietaną.
Jeśli w trakcie przygotowywania farszu stwierdzimy jednak, że nie poradzimy sobie z jego konsystencją, możemy dodać wcześniej ugotowaną kaszę manną (na taką ilość ziemniaków wystarczą dwie, trzy garście). Stopniowo dodajemy ją do nadzienia, które będzie zagęszczało swoją konsystencję. Zmienia to później nieco smak i delikatność potrawy, ale zanim dojdziemy do wprawy, można posiłkować się takim rozwiązaniem.